piątek, 9 listopada 2012

Profesjonalni amatorzy

Zauważyliście od jakiegoś czasu wybijającą się coraz mocniej modę na profesjonalizm? Wszystko ostatnio jest profesjonalne. Jeśli coś jest dobre, to musi być profesjonalne. Słuszne poniekąd przekonanie, że profesjonaliści używają najlepszych atrybutów swojej pracy (w końcu powinni się na tym znać, na tym przecież polega profesjonalizm) zaczęła przenikać najpierw do dziedzin dość luźno powiązanych, żeby trafić koniec końców do dziedzin zwyczajnie tworzących ze słowem "profesjonalizm" dość absurdalne połączenia.

Jednymi z najczęściej nadużywających tego słowa branż jest motoryzacja i fotografia. Z jednej strony jest to po części zrozumiałe, ponieważ mamy profesjonalnych kierowców (w tym kierowców wyścigowych), profesjonalnych mechaników, no i profesjonalnych fotografów. Problem pojawia się kiedy ktoś wpadnie na pomysł spieniężenia tego pojęcia a cała masa ludzi, którzy nie do końca pojmują o co w tym wszystkim chodzi podchwytuje pomysł.
Więc mamy sobie takiego jegomościa, który właśnie był na wakacjach w Egipcie i zauważył (słusznie w sumie), że jego kompaktowy aparat wygląda zupełnie inaczej od aparatów, którymi przechadzają się po hotelowych holach niemieccy emeryci. "Toż to profesjonalny sprzęt!" myśli więc nasz delikwent i postanawia zainteresować się tematem zaraz po powrocie do kraju. No ale jak tu się skutecznie zorientować w tym sprzęcie, skoro zna się tylko MediaMarkt, ewentualnie Saturn, gdzie pracownik z działu sprzętu foto to dorabiający student zaoczny filozofii? A no po cenie! Przecież profesjonaliści nie oszczędzają na kasie!
Efekt? Sami pewnie ten efekt widzieliście nie raz, przechadzając się np po jakiejś starówce albo innym miejscu pełnym zwiedzających, oglądając ludzi z lustrzankami za kilka tys. usiłujących zrobić po zmroku zdjęcia budynkom przy pomocy wbudowanej lampy.
Ludzie nie są w stanie przyznać przed samym sobą, że nie są żadnymi profesjonalistami i nigdy nie będą. Są amatorami i powinno być im z tym dobrze. Powinni iść do sklepu, powiedzieć, że chcą wygodny amatorski aparat i korzystać z jego zalet - poręczności, łatwości w obsłudze, lekkości itd. I byliby zupełnie szczęśliwi, gdyby tylko nikt im tak nie wjechał na ambicje tym całym profesjonalizmem.

No dobra, ale rozpisałem się o fotografii, a są głupsze przypadki. Włączcie sobie dowolny film lub serial na Polsacie i poczekajcie 5min. Będziecie mieli 25min czasu na podziwianie reklam. Policzcie sobie ile reklamowanych rzeczy jest określanych mianem pro. Wiedzieliście, że są profesjonalne szampony? Ja też nie. Ale już wiemy. A piliście kiedyś profesjonalną kawę? Macie okazję! Możecie też na najbliższy remont swojej kawalerki wybrać profesjonalną gładź i farbę (w przeciwieństwie do tych amatorskich - używanych przez ludzi odświętnie, jako hobby...). Ale, żeby przy tym remoncie nie zaśmierdnąć zbytnio pod paszką możecie się prysnąć polecanym przez profesjonalistów antyperspirantem! I na koniec łyknijcie kilka profesjonalnych suplementów diety, co byście byli zdrowi jak ryby.

Nie wiem, jak Wy, ale ja czkam jeszcze, kiedy będę mógł się np. napić profesjonalnej wódki, albo profesjonalnie pooglądać telewizję? W końcu na takim amatorskim sprzęcie to efekty są co najmniej mizerne:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz