środa, 14 listopada 2012

Ty głupi intelektualisto!

Kiedy ostatni raz spotkaliście kogoś naprawdę inteligentnego? Nie chodzi mi tylko o tylko o ludzi oczytanych, czy bardzo dobrze pamiętających większość akademickich wykładów (to też, ale nie to jest istotą), ale o ludzi obdarzonych nieprzeciętną umiejętnością kojarzenia, logicznego myślenia, tworzenia zadziwiających pomysłów itd. Pewnie dawno, jeśli w ogóle. Ale ci, którzy mieli taką okazję pewnie nie wspominają tych ludzi jako szczególnie fajnych, na czasie itd. Raczej jako dziwaków.
Ale za to co rusz możemy natknąć się na ludzi zachwycających się jakimiś gwiazdkami, celebrytami i innymi osobistościami znanymi z tego, że są wulgarni, kontrowersyjni (nie w dobrym tego słowa znaczeniu), albo zrobili coś niewyobrażalnie głupiego. Albo wszystko na raz.
Możecie włączyć telewizję na dowolny program, który przewiduje zapraszanie gości i po kilku rozmowach widać wyraźnie, że bardziej ceni się opinię (na losowy temat) ludzi, którzy nie mają bladego pojęcia o tym, co mówią, ale są znani od opinii ludzi kompetentnych w danym temacie. Inną historią jest dobór samych tematów, ale to motyw na inny post. W sumie trudno winić samą telewizję, większość programów jest dopasowanych do wyników badań oglądalności i to z nich wynika, że ludzie CHCĄ raczej słuchać opinii ludzi, których największym osiągnięciem w życiu jest pokazanie dupy przed większą publiką niż ktokolwiek wcześniej zamiast opinii kogoś, kto ma faktycznie coś do powiedzenia.
Smutne jest to, że wszystkie inne aspekty potwierdzają to, co widać w wywiadach. Miernoty często zarabiają więcej, ludzi słuchają ich częściej, częściej wierzą ich słowom, częściej chcą ich naśladować. Najlepszym przykładem są piłkarze (już wspominałem o nich wcześniej). To, że płaczliwy Ronaldo umie kopnąć piłkę celniej niż większość jego konkurentów z całego świata nie zmienia faktu, że nadal jest to kopanie piłki. Natomiast ilość pieniędzy, uwagi i energii poświęcanej temu człowiekowi jest naprawdę zastanawiająca.
W polityce niestety też popularniejsi są ci, którzy krzyczą głośniej od tych, którzy mówią z sensem. Inna sprawa, że ludzie też wolą słyszeć przyjemne bzdury niż trudną prawdę, ale to też temat na inny raz.
Wychodzi w sumie na to, że osoby inteligentne są w pewien sposób marginalizowane przez resztę. W końcu, jeśli nie jest się w stanie zrozumieć logiki stojącej za taką czy inną opinią, łatwiej jest po prostu powiedzieć "dobra, dobra, starczy tego inteligenckiego gadania, i tak chcesz mnie oszukać"...

2 komentarze:

  1. Cześć Piotrze, wpadłam przypadkiem, przez forum blogowe i rozejrzę się tu nieco.

    Wiesz, jak się to czyta to ma się wrażenie, że bardzo Ci brakuje kontaktów z takimi inteligentami z prawdziwego zdarzenia :)

    Głupcy marginalizują inteligentnych, a inteligentni głupców, więc nie ma co się burzyć skoro to działa w dwie strony, niezależnie od tego, z którą grupą się utożsamiamy. Chyba najlepiej wychodzą na tym Ci, którzy mają zdrowy dystans do życia i ludzi. Bo można inteligencją nie grzeszyć ale szanować kogoś zawsze i wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwi inteligenci pewnie zakwalifikowaliby mnie do kategorii mało rozgarniętych;)

    A co do tych ze zdrowym dystansem - pewnie, z tym się zgadzam, ale pisząc ten tekst miałem bardziej na myśli takich, na widok których (czy to w TV, czy gdzieś się natykając osobiście na nich) zastanawiasz się dokąd świat zmierza;)
    Poza tym nie chodziło mi marginalizowanie kogokolwiek, raczej dopuszczenie do głosu odpowiednich ludzi w odpowiednich sprawach.
    Tak czy inaczej, mam nadzieję, że coś Ci się tutaj spodoba i zapraszam w przyszłości!

    OdpowiedzUsuń