sobota, 29 grudnia 2012

Hipokrytosterzy

Ochłonęliście po Świątecznych emocjach? Zostawiłem sobie pomysł na ten wpis na czas po-świąteczny, bo trochę się łączy z szałem prezentowym, a teraz już każdy zdążył odłożyć to, co udało się odratować z prezentowych opakowań do pawlacza, żeby posłużyło za rok i zapoznał się z tym, co też najbliżsi mu tam sprezentowali.

Największe tłumy w przedświątecznej gonitwie do kas uderzyły do galerii handlowych, do najróżniejszych butików odzieżowych (wiem, bo sam tam byłem). Jest ku temu kilka powodów, ale dzisiaj chciałem sobie pogadać tylko o jednym z nich. Odpowiada on na pytanie "dlaczego akurat to tych butików a nie tamtych". Kult marki.



Wiem, wiem, to żadna nowość, istniało to od zawsze. Ale hipsterstwo nie. To strasznie dziwne zjawisko, napędzane przez ludzi, którzy uważają, że świetnym sposobem na rozpropagowanie kultury gardzenia jedną marką jest pokochanie innej. Napędzają oni religijne uwielbienie poszczególnych przedmiotów tylko i wyłącznie ze względu na ich pochodzenie i metkę. Jest to najgłupszy z możliwych powodów do obstawania za jakimś wyborem komercyjnego produktu - wybieramy nie ze względu na jakąkolwiek cechę towaru, lecz firmę, która się podpisała na opakowaniu.

Oczywiście cały ten ruch trwa już od dłuższego czasu, ale nie wytrzymałem widząc po raz kolejny 2 siksy noszące zamiast torebek kolorowe siatki z tego włókna papierowego - takie jak te torby wielorazowego użytku dostępne w większości marketów, tylko, że ze znaczkiem Adidasa... Dostałem kiedyś taką torbę na jakichś targach, wypełnioną zestawem ulotek, tylko, że była innej firmy, więc chyba nie nadaje się do lansu.

Kolejnym ciekawym zjawiskiem jest coraz popularniejsza ostatnio moda na wełniane czapki z nausznikami. Podejrzewam, że większość z Was miała taką czapkę uszytą przez babcię, ciocię, lub innego członka rodziny płci żeńskiej w wieku wystarczająco zaawansowanym, by nabyć umiejętność posługiwania się drutami do szycia (te umiejętności chyba przychodzą naturalnie z wiekiem?). Tylko, że Adidas wpadł na coś, o czym żadna babcia nie pomyślała do tej pory! Wyszyli napis ADIDAS na czapce! Wyobrażacie sobie? Szok! I teraz wszyscy biegną i płacą w okolicach 100 ciężko zarobionych przez rodziców złotówek, żeby ją dostać w swoje ręce. Smutne.

Czasami obrywa się też niektórym markom rykoszetem. Duża część hipsterów obrała sobie za punkt uwielbienia Apple i stąd dowcipy sugerujące możliwość rozpoznania orientacji seksualnej po logo na telefonie komórkowym delikwenta. Starbucksowi też się oberwało, a ja uważam, że po prostu dają całkiem niezłą kawę.

Właśnie te dwa przykłady uświadamiają jak bardzo absurdalna staje się cała ta sytuacja, jeśli się nad tym pochylicie. Pierwszy producent siedzi w branży komputerowej, robi skomplikowane urządzenia, które charakteryzuje cały zestaw najróżniejszych parametrów, a tu ktoś przychodzi i kupuje to, bo jest moda na to? A kawa? Poważnie? Jest moda na chodzenie z określonym papierowym kubkiem od kawy? Serio? Wychodzi na to, że najgłupsze co można zrobić, to wypić kawę na miejscu, nikt Was tam wtedy nie zobaczy, no i zostaniecie bez kubka...

Jest jeszcze cała masa dziedzin, które zostały zatrute przez obecność hipsterów - choćby fotografia (patrzcie mam aparat z trybem zdjęć czarno-białych, taki ze mnie artysta), czy muzyka (temat-rzeka, sami wiecie o co chodzi).

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że samo założenie hipsterstwa miało być odrzuceniem mainstreamowych marek, kultem oryginalności i twórczości. Przynajmniej tak Wam powie każdy szanujący się hipster. Czy natomiast ubieranie się w Zarze zamiast w InterSporcie jest oryginalne - na odpowiedzcie już sobie sami.

2 komentarze:

  1. Smutne, ale prawdziwe...
    Chyba, każda idea na początku, w założeniach ma być czymś wyjątkowym, tylko umiejętność przechwytywania tych idei, przez coraz lepszych specjalistów od wizerunku i reklamy, jest coraz większa. Komercja rządzi. Szmal

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam czapkę Adidasa, która kosztowała 60 zł. Jest metka, która pokazuje, że to oryginał, ale druga metka prezentuje nam napis "Made in China". Kiedy pojawiały się te "luksusowe" firmy, faktycznie, były one lepsze od tych "zwykłych", ale teraz to jedno i to samo. Różnią się jedynie ceną, napisem i metką, które zawsze obcinam, bo mnie uwierają. Podobnie z telefonami. Niby oryginał, a widnieje na nim napis "Made in Tajwan"

    Hipster - legalne okradanie innych, za zgodą okradzionych (tak naprawdę)

    OdpowiedzUsuń