sobota, 5 stycznia 2013

Po co nam właściwie Facebook?

Od jakiegoś czasu wokół Facebooka kręcą się dwie różne sprawy. Obie dotyczą tego samego, plątają się w tym wszystkim mniej więcej te same osoby, ale chodzi o przeciwne, wykluczające się podejścia.

Do rzeczy - chodzi mi o marketing na Fejsuniu. Ogólnie uważam, że jest toporny, prowadzony w trochę nieudolny sposób. Facebook jest największą platformą na świecie zrzeszającą ludzi bez żadnych ograniczeń a jedyne na co byli w stanie póki co wpaść marketingowcy to wyświetlanie mi "proponowanych postów", które oczywiście są sponsorowane. Za tymi postami stoją oczywiście profile różnych firm, niektóre nawet są prowadzone przez speców specjalnie do tego wynajętych. Efekt? Zero weny, nuda, powtarzające się schematy, jakieś denne teksty i generalnie tony materiałów marketingowych na głównych stronach naszych "ścian" (głupia nazwa swoją drogą, nie lubię jej, ale jeszcze bardziej nie lubię, jak ktoś mówi "na moim łolu"-_-). Podoba Wam się to? Mi nie. Podejrzewam, że większości innych osób też nie, skoro tak narzekają na reklamy w radiu, telewizji, kinie, gazetach czy na banery na Onecie.



W takim razie dlaczego widzę codziennie, ba, właściwie za każdym razem jak wchodzę na FB, 13 propozycji polubienia profili różnych firm, bo połowa moich znajomych już je polubiła? Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że ktoś polubił jakiś profil, bo otrzymuje z niego informacje, które są mu przydatne, ale YouTube? Poważnie? Czego planujecie się stamtąd dowiedzieć? Że na Youtubie są nowe filmiki? Albo jaki jest adres ich strony? Kolejny przykład (podaję losowo ze strony Facebooka, z listy proponowanych mi profili do polubienia): Pepsi. Aż wszedłem na ich profil, żeby zobaczyć, cóż takiego interesującego można tam przeczytać: banner, życzenia noworoczne (jeśli jesteście tak samotni, że nikt ze znajomych ani rodziny Wam życzeń nie złożył, to nie wydaje mi się, żeby życzenia od Pepsi poprawiły sprawę), informacje o konkursie, w którym do wygrania jest bilet na Superbowl (3/4 Polaków nie wie nawet co to jest, konkurs i tak jest dla Amerykanów), banner, zdjęcie puszki...

Tych przykładów jest od cholery i każdy kolejny sprawia, że zastanawiam się, czy ja czegoś nie wiem, czy nie rozumiem. Wiem natomiast, że zasady, które Facebook stosuje przy zarządzaniu danymi osobowymi swoich użytkowników się zmieniają i o ile część z nich jest poza zasięgiem naszego wpływu, jako zwykłych szaraczków, o tyle klikanie w co popadnie, udostępnianie tego badziewia innym a później jeszcze nadawanie Bóg jeden raczy wiedzieć jakich uprawnień do Waszego konta różnym bzdurnym aplikacjom, tylko po to, żeby zobaczyć cycki na pewno Wam nie pomoże w odgruzowaniu Waszego profilu ze sterty reklam, która tam napłynie lada moment.

Idąc nawet krok dalej, posłużę się takim porównaniem: nie chodzicie chyba po mieście rozdając każdemu po kolei swój numer komórki, czy adres. Już bez tego, jak się zdarzy taki tydzień, że nikt do Was nie zadzwoni z propozycją bardzo korzystnego kredytu, to jest święto lasu, ale pomyślcie, co by było, gdyby co drugi marketingowiec z Bożej łachy miał Wasz numer i kilka podstawowych informacji, pozwalających w jego ograniczonym światopoglądzie ustawić Was np jako potencjalnego klienta na zestaw garnków, bo akurat jesteście kobietami. A to jet właśnie to, do czego dążycie klikając byle co na FB. Szczególnie, że 2/3 z Was powpisywała w profilach wrażliwe informacje, jak maile, czy numery komórek.

Zastanówcie się nad tym, bo jeśli klikacie Lubię To na profilu Heinekena, tylko po to, żeby pokazać znajomym, jacy to jesteście szaleni i imprezowi, bo lubicie piwo, to niech Bóg ma Was w swojej opiece. A ja później muszę czytać, ile to osób polubiło te gówna.
Jeśli zaczniecie unikać takich zagrywek, to ten portal stanie się chociaż odrobinę przyjemniejszy w użytkowaniu dla każdego z nas. Przynajmniej do momentu, w którym Mark zrobi z niego Polsat i na każde 15min spędzone na przeglądaniu FB trzeba będzie obejrzeć 10min reklam proszków i środków na przeczyszczenie (zawsze bawiło mnie sąsiedztwo reklam tych 2 produktów w bloku reklamowym).

6 komentarzy:

  1. Masz rację synuś :) masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może jestem nienormalny, ale szczerze mówiąc nie widzę sensu portali społecznościowych. Może i są dobre, ale szybko upadają. Niegdyś Grono.net potem MySpace i już do tej grupy można zaliczyć NK (kto teraz tam konto założy?). Miałem tam swe konta i powiedziałem sobie, że nie będę już zakładał profili na tego typu portalach (chyba, że będzie wymagane do czegoś).

    Jeżeli mam potrzebę z kimś "naprawdę" porozmawiać, to się z nim spotykam i debatuję, a gdy mniej ważna sprawa to dzwonię. Pisanie o wszystkim, a zarazem o niczym to dla mnie strata czasu.

    Oczywiście, reklamy są wkurzające, ale gdyby nie one płacilibyśmy za posiadanie poczty e-mailowej, za używanie FB i innych tego typu. Za korzystanie z różnego rodzaju serwisów informacyjnych i rozrywkowych. Za przeglądanie twoich felietonów musiałbym płać. Za oglądanie 'Świata wg Kiepskich' na Polsacie i Faktów na TVNie również.

    A co do wpisywania wszelakich danych personalnych. Tak naprawdę portale społecznościowe do tego służą właśnie. A to, że potem nasze dane trafią w ręce osób do tego nie powołanych to inna historia. Bardziej drastyczna...

    To właśnie FB
    Wszyscy go mają, muszę mieć i Ja. Wszyscy na nim piszą, piszę i Ja. Wszyscy klikają byle gdzie 'Lubię to', Ja nie mogę być gorszy. Wszyscy zaśmiecają Fejsa, Ja nie będę inny.
    Tak naprawdę tylko 20% czasu przebywania na Fejsie, był wykorzystany w słusznym celu, a 80% to zwykłe NIC

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko co piszesz i Ty i komentatorzy, jest tak oczywiste że....... nie wiem co napisać. Temat byl eksploatowany, ale to nic nie pomogło, nic nie zmieniło. Widocznie Ty i ja nie posiadamy rozbudowanego instynktu stadnego. Jednak ja utrzymuję tam konto dla wygody porozumiewania się z moimi klientami. Przypominania o sobie. Natomiast odkryłem dla siebie Google+, i zanim i tam zrobi się tak samo, to tam się chowam. Mam swoje grupy fotograficzne, moderowane, gdzie ludzie wystawiają tylko zdjęcia zgodne z tematem. Takie trochę oddechu. Nie wiem jak długo.
    Wracając do tematu, również Twoje wołanie nie przyniesie efektu, ale temat trzeba poruszać

    W przerwie, między ważnymi tematami, trochę zdjęć
    http://everydaybergen.blogspot.no/

    OdpowiedzUsuń
  4. Może podasz swojego bloga na konkurs "Blog roku 2012"?
    Wprawdzie nie ma co liczyć na zwycięstwo, ale to całkiem niezła reklama bloga:

    http://www.blogroku.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj dopiero pierwszy raz byłem na tej stronie, więc szczegółów nie znam.;)

    OdpowiedzUsuń