wtorek, 18 grudnia 2012

Punkt siedzenia

Wczoraj przeczytałem wieczorem notkę o Depardieu, która dzisiaj trafiła na wszystkie wydania wiadomości telewizyjnych (ale ze mnie opiniotwórca!). Jeśli ktoś nie jest w temacie, to już uzupełniam - Gerard Depardieu stwierdził, że 75% podatek dochodowy od najbogatszych to złodziejstwo i pozbywa się obywatelstwa francuskiego na rzecz Belgijskiego. Sam ten fakt oczywiście nie jest jeszcze niczym nadzwyczajnym, bo nie jest on pierwszy ani ostatni. Szum się podniósł, kiedy premier Francji, którego nazwiska nie będę tu przytaczał, bo większość z Was go i tak nie zapamięta (bo i nie ma po co), a w dodatku byłby problem z odczytaniem, zwyzywał aktora publicznie od tchórzy a tamten nie omieszkał odparować.

To tyle tytułem wstępu, fakty znamy. Różnica pomiędzy przeczytaną przeze mnie notką a wiadomościami telewizyjnymi jest natomiast taka, że reporterzy telewizyjni lubią zapychać czas antenowy wypowiedziami nie mających związku ze sprawą, losowo napotkanych na ulicy osób. Kiedyś już z resztą wspominałem o tej modzie w telewizji. Dzięki takim właśnie pomysłom swoje pięć minut na ekranach milionów dostała pewna pani, która uważa, że aktor jest winien Francji płacenie tych podatków. Czy ta pani ma dochody na poziomie, który zostanie objęty nowym podatkiem? Nie wydaje mi się. Czy ta pani chciałaby, żeby jej również zabrano 3/4 pensji? Wątpię. Wątpliwości nie miała tylko ona - w kwestii, a jakże, cudzych pieniędzy. 

Pomijając już sam fakt idiotycznego pomysłu tego podatku, który mogli zaproponować tylko socjaliści (żeby sobie uświadomić skalę problemu, policzcie sobie, ile by Wam zostało, gdyby Wam nałożyli taki podatek), chciałem zwrócić na coś Waszą uwagę: zobaczcie jak pięknie dzisiaj działa zasada "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Szczególnie przybiera ona na sile, gdy temat jest omawiany w mediach masowych. Dlaczego? Proste - po pierwsze media zwykle koncentrują się na skrajnych zjawiskach. To jest oczywiste i tutaj działa jeszcze inna zasada - "dobra wiadomość to zła wiadomość", ale o tym kiedy indziej. Po drugie ludzie są zawistni. Nie tylko Polacy, wszyscy. Więc podchodzą do tematów traktujących o tych, co mają więcej dość emocjonalnie. Efekty są właśnie takie tak w tym przypadku - facet ma dużo kasy, więc powinien oddać większość. Nie możemy zabrać tego dla siebie, więc niech przynajmniej zabierze mu ktoś inny. Pozwolę sobie tylko zauważyć, że to mówią teraz ci sami ludzie, którzy parę lat temu rozpętali serię strajków generalnych w całej Francji, bo rząd chciał im skrócić najdłuższe urlopy w Europie (nie wiem, czy nie na świecie - przynajmniej zachodnim) o bodaj 2 dni. No ale czym jest 75% podatku w porównaniu do 2 dni laby...

Do tego jeszcze dochodzi fakt, że sprawa toczy się o pieniądze. Nie o jakieś bliżej nieokreślone dobra materialne, tylko o kasę. A jak wiadomo, cudzą kasą dysponuje się najłatwiej. W związku z tym wszyscy wyciągają łapy do kieszeni tych, którzy mają więcej od nich, bo oni muszą się dorzucić, bo nam się należy, bo my mamy na to lepsze pomysły itd.

Ja ogólnie popieram Depardieu w jego decyzji (z resztą nie tylko jego, bo całkiem sporo jego rodaków zrobiło tak samo). Gdyby mi ktoś kilkukrotnie podniósł czynsz, pewnie też bym zebrał dupę w troki i wyniósł się czym prędzej. Ciekawe, czy też bym dostał list od najemcy o tym, jakim jestem tchórzem? 

Dziwi mnie w tym wszystkim tylko jedna rzecz, ponieważ cała reszta była do przewidzenia. Jakim cudem człowiek, który ma takie pomysły jak ten właśnie podatek, dostał się na stanowisko, które pozwala owe pomysły realizować? To, w jaki sposób społeczeństwo, czy gospodarka reagują na podobne wytryski geniuszu powinno być zrozumiałe i przewidywalne dla człowieka pretendującego do czołowych stanowisk ustawodawczych. Zamiast tego mamy gości, którzy obrzucają gównem obywateli podejmujących logiczne decyzje.

A tak jeszcze "one more thing" - przypomnijcie sobie ten przypadek następnym razem, kiedy ktoś zacznie snuć teorie spiskowe, o tym, jak to elity pociągają wszędzie za sznurki, a wszystkie rządy na Zachodzie to marionetki.

5 komentarzy:

  1. "Jakim cudem człowiek, który ma takie pomysły jak ten właśnie podatek, dostał się na stanowisko, które pozwala owe pomysły realizować?"

    A powiedz mi: Kto normalny zostaje politykiem?
    Jeremy Clarkson już dawno powiedział, że "Każdy kto chce być politykiem do tego się nie nadaje"
    Niestety, trudno się z tym nie zgodzić, ale czy możemy coś na to poradzić? Nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem jest jeszcze taki, że sukces polityka mierzy się ilością ludzi, których przekonał, że wie o czym mówi. A żeby się to udało musi mieć miejsce jedna z dwóch rzeczy: albo przekonujący musi być bardzo dobry w nawijaniu ludziom makaronu na uszy albo przekonywany musi być wyjątkowo głupi i wierzyć we wszystko, co mu powiedzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałeś może, że jakiś tam polityk z Rumunii swą kampanię wyborczą rozgłasza hasłem "Kradnę mniej niż inni". Oto Link do tej sprawy

      Usuń
    2. heh, no cóż, co kraj to obyczaj... Ciekawe jest to, że musi wiedzieć ile kradną pozostali, żeby wiedzieć, że kradnie mniej lub więcej. Może mają jakiś ranking? A jak kradnie mniej, bo jest głupszy? To lepiej, czy gorzej?;)

      Usuń
    3. Może chwalą się "złodziejstwem" podczas jakiś tam obrad sejmowych.

      Jaka jest różnica między członkiem mafii, a politykiem?
      - Członek mafii za swoje przekręty może zostać ukarany, a polityk nie.

      Usuń